Ostatnie tygodnie października jak co roku są dla mnie pełne stresu i pracy ,przygotowanie 200 kompozycji na cmentarz dla najbliższych moich klientów wymaga ode mnie niezłej formy fizycznej i psychicznej .W tym roku mój domek stał się pracownią ,było ciepło jasno i przyjemnie .
Pogoda zmieniała się jak w kalejdoskopie ,wiatr,deszcz śnieg ,słońce i pierwsze przymrozki a ja to wszystko mogłam obserwować z okien mojego domku,pojawili się i zwierzęcy goście .
Dziś już mam porządek w domku i mogę rozpocząć planowanie następnych świąt .
Został stół do pracy bo gdzieś muszę robić ozdoby świąteczne .Dziś tylko plany ale od jutra po trochu będę go wdrażać w życie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz