niedziela, 8 lipca 2012

I JESZCZE GIERCZYN






A postanowiłyśmy z Andzia że będziemy malować więc zabrałyśmy pastele, akwarele,i pogoda była sprzyjająca czyli deszczowo.Atmosferę przytulności i "tego czegoś" w domku tworzy piec duży kaflowy a teraz dzięki Ani[Ania to moja kochana siostra czasem Ruda] jest jeszcze piękniejszy był biały a teraz wspaniały zielony i jak fajnie się w nim pali.Dwa obrazki na dole to dzieło mojej Andziusi  a na początek to moje .Lubię malować w Gierczynie ma się tak dużo inspiracji.

6 komentarzy:

  1. Jeśli myślałaś że mnie odstraszysz tym piecem kaflowym to przekombinowałaś :D Coraz bardziej podoba mi się to miejsce ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piec jest genialny szczególnie tak w okolicach września kiedy są już chłodne wieczory i kromki chlebka pieczone na blasze......i mokre trampki które się suszą w piekarniku

      Usuń
    2. Trzeba tylko uwazac by nie wysuszyc kromek i nie upiec trampek ... ;-)

      Usuń
  2. Och mój piec... a usmażyć to można nie tylko trampki, ale i traperki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ha ha co masz już doświadczenie;-]

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi sie kiedys tylko udalo zjarac trapera w pociagu jak w beskidy jechalem. wlozylem noge pod siedzenie ii zrobilo sie blogo i a potem zasm
    ierdzialo i juz bylo za pozno :-)

    OdpowiedzUsuń

Wiosna tuż tuż